O czym będzie ten tekst? O tym, że odwiedzanie cmentarzy może być natchnieniem, afirmacją a nawet radosnym doświadczeniem z kręgu kultury, sztuki a może nawet i stand up’u.
Przykłady?
proszę bardzo:

Epitafium z nagrobka poety Jerzego Ficowskiego na warszawskich Powązkach. Takiego dystansu do życia i śmierci można się uczyć z powązkowskich epitafiów.
Wspominamy przy okazji listopadowych świąt najpiękniejsze odwiedzone przez nas miejsca wiecznego wypoczynku, a inaczej spoczynku, ale wypoczynek brzmi bądź co bądź bardziej rekreacyjnie, a czyż nie o wieczną rekreację chodzi?
Miejsca te z rozmaitych względów pozostały nam w pamięci. I nie zawsze chodzi tylko o piękno nagrobków…czasem zaskakuje nas zupełnie coś innego.
To właśnie ten kontrast życia i śmierci może nam dawać inspirację, przypominać o ulotności życia. Dlatego więc odwiedzanie nekropolii może być…inspirujące i ożywcze!
Na przykład ta wiewiórka czuje się wspaniale uprawiając parkour wśród nagrobków Brompton Cemetery, jednego z najpiękniejszych londyńskich cmentarzy:


Trzeba było ją widzieć w akcji. Zero powagi i sto procent energii witalnej wśród statycznego krajobrazu.
Jak już jesteśmy w kręgu zwierzęcym, szczególnie uroczym widokiem są na cmentarzach ptaki. Zwiedzając włoskie cmentarze w nadmorskich okolicach, często towarzyszą nam mewy:


Ale są też ptaki, które bardziej nam się kojarzą z krajobrazem cmentarzy, a do nich należą kruki. Spotkaliśmy je na paryskim cmentarzu Pere-Lachaise:

tu już bez zwierząt, ujmujące rzeźby tworzą mistyczny nastrój paryskiego cmentarza…
Jeśli jesteś fanem zespołu Dead Can Dance, poniższe zdjęcie z lewej przedstawiające postać chwytającą się okna, będzie dla Ciebie znajome.


Zespół wykorzystał fotografię nagrobka François-Vincenta Raspaila na okładce płyty „Within the Realm of a Dying Sun”. Jeśli jeszcze jej nie znasz, to listopad jest idealnym miesiącem, aby ją poznać:
O samym Pere-Lachaise można by zrobić osobny wpis, ale tych już jest w sieci całkiem sporo, więc jedynie zachęcimy niezdecydowanych, że warto go odwiedzić i przeprowadzić na nim grę w „Znajdź swojego idola”.
Na francuskim Pere Lachaise każdy znajdzie swojego idola. Wystarczy wypowiedzieć nazwisko ulubionego pisarza, myśliciela czy aktora, a jest szansa, że znajdziemy go na Pere Lachaise. Oczywiście jest jeden warunek – musi już nie żyć.
I tak na przykład znaleźliśmy Chopina, Balzaca, Wilde’a, oraz osławiony grób Jima Morrisona, który musiał zostać ogrodzony…okazuje się że i po śmierci idola od fanów należy odgradzać barierkami.

Wróćmy jednak na Powązki, bowiem jak mawia przysłowie – cudze chwalicie, a swego nie udostępniacie…
Warszawskie Powązki to jest dopiero spektakl kulturalno-artystyczno-oświatowy! Rzeźba i literatura, wszystkie sztuki piękne w odsłonie sepulkralnej.
Na przykład nagrobek Tomasza Stańki. Nikt nie ma wątpliwości, że muzyka była jego życiem, a stała sie też symbolem jego wiecznej miejscówki.
Człowieku, jeszcze dziś weź zeszyt i zapisz lub naszkicuj, jak chciałbyś aby wyglądał Twój nagrobek!

A jeśli jedynym przedmiotem charakteryzującym Ciebie będzie smartfon, to czas się zastanowić nad sensem życia…
Apropos smartfonów-nie myśl sobie, że jesteś mistrzem zdjęć profilowych. Włosi mają w tym całkiem sporą praktykę i potrafią przy pomocy fotki nagrobnej ukazać człowieka z jego osobowością, pasjami oraz otoczeniem!




Jednym z naszych ulubionych miejsc na Powązkach, jest nagrobek reżysera Krzysztofa Kieślowskiego.
Rzeźba przedstawiająca dłonie w charakterystycznym geście „kadrowania” świata, porusza, zachwyca i pozwala niemalże uczestniczyć w tym kadrowaniu.
Wszyscy jesteśmy zaproszeni, tak jak do kadrowania rzeczywistości przez perspektywę flimów Kieślowskiego…


A jeśli miałaś i miałeś okazję być na genialnej wystawie Wojciecha Fangora w Pałacu Opatów w Gdańsku, warto odwiedzić również jego nagrobek na Powązkach.
Motyw z obrazów malarza ujęty został w formę przypominającą wstęgę Mobiusa – czyż nie jest to celne epitafium?
A jak już wracamy do epitafium, to ponizej nasze ulubione, również z Powązek:

Dodać należy, że Waldemar Świerzy, który tam leży, to słynny grafik, mistrz plakatu.
I, jak widać, również autoironii i dobrego humoru.
Czego sobie i Wam życzymy.
Nawet, a szczególnie w czasie listopadowej zadumy…
NA KONIEC PODSUMOWANIE LOKALIZACJI:
- cmentarz BROMPTON CEMETERY, Londyn, Brytania
- cmentarz miejski w Cagliari, Sardynia, Włochy
- cmentarz wiejski gdzieś w Dolinie Aosty, Włochy
- cmentarz Pere-Lachaise, Paryż, Francja
- cmentarz Powązkowski, cmentarz Powązki Wojskowe ( te dwa cmentarze są położone niedaleko siebie, i na obydwu znajdują się wspaniałe groby wspaniałych Polaków) Warszawa
- zdjęcie z okładki wpisu – cmentarz miejski w Primosten, Chorwacja