Wędrówka to czynność, ale i stan umysłu.

Często nie myślimy o tym jak zmienia się nasze postrzeganie świata podczas wędrówki. Ja doznałam tego uczucia wiele razy, szczególnie podczas tegorocznego trekkingu Świnoujście-Hel. To dużo kilometrów i w nogach mocno było to czuć. Lecz satysfakcja na koniec jest nie do opisania.

To tak jakby człowiek zdobył swój własny Mount Everest.

Jednak to nie jedyne zwycięstwo, które odniosłam. Ten treking to była jedna wielka i cenna lekcja. Nauka bycia samej ze sobą.

Szłam plażą. Stopa ruszała za stopą i uporczywie starała się znaleźć twardy fragment podłoża. Słońce coraz mocniej ogrzewało mi ciało. Było miło i przyjemnie. I tak mijała pierwsza, druga, czwarta, dziesiąta godzina. Jednostajne ,,pum, pum, pum” moich stóp, szum fal z nielicznymi postojami. Po jakimś czasie stało się to dla mnie trudne. Zaczęłam zabijać czas różnymi czynnościami. Rozmową z samą sobą po angielsku, śpiewaniem w rytm kroku czy modlitwą. Swój sukces osiągnęłam wtedy, gdy czynności te zaczęły mi sprawiać przyjemność. Więcej mówiłam, śpiewałam, modliłam się. Zaczęłam znajdować siebie wśród mojej wewnętrznej burzy hormonów.

Było to cudowne ukojenie uczuć.

Cały świat stawał się całkiem spokojny. A to wszystko to stan ducha i stan umysłu zwany wędrówką.

Matylda

PS. Przeczytaj więcej o naszym Baltic Beach Trekking Challenge !

Możesz również cieszyć się:

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *