Lubimy zaskoczenia.
Podróżowanie uczy nas tego, żeby wciąż mieć na zaskoczenie i zdziwienie otwartość. Dzięki temu doceniamy inność.
Później przychodzi czas na refleksję i weryfikację – czy inność jest dla nas dobra, czy też nie. Czy przyda nam się w miejscu, gdzie żyjemy, tworzymy, pracujemy. Czy też będzie zbędna i trudna. To proces, który daje nam twórcze witaminy Jest jak układ trawienia. A po naszej stronie jest to, co ten nasz układ trawienia od nas dostanie…

Rotterdam. Tak, w teorii występował w świadomości jako ośrodek architektonicznej jakości. Ale, żeby aż tak?
Tkanka Rotterdamu przepełniona jest architekturą, która nie udaje, nie naśladuje, a tworzy centrum miasta, które, jako gigantyczny port, otwarte jest na świat.
„People can inhabit anything. And they can be miserable in anything and ecstatic in anything. More and more I think that architecture has nothing to do with it. Of course, that’s both liberating and alarming”
Słowa Rema Koolhasa, jednego z architektów mających znaczący wpływ na kształt architektury Rotterdamu, te słowa brzmią nad wyraz prawdziwie. Spójrzcie:
Mamy Gdynię, więc na brak pereł architektury modernizmu z początków XXwieku narzekać nie możemy.
W Rotterdamie znajdziemy również kilka fascynujących willi urzekających 100-letnią historią:
Na koniec Piet Blom.
Nie sposób o nim nie wspomnieć, mówiąc o Rotterdamie.
To autor Cube House – oryginalnej, nieco dziwnej, ale z pewnością magnetyzującej budowli:
Budynek wprowadza odbiorcę w ciekawą grę.
Fascynuje a zarazem niepokoi dynamizmem przechylających się kubików. Prawdziwie cennym doświadczeniem jest nocleg w CubeHouse – mieliśmy okazję spędzić tam noc – działa tam bowiem hostel!Byłeś w Holandii i nie byłeś Rotterdamie?
Czas to nadrobić:)